Wedding Vintage.
Może na początku coś o Faroe - pozwólcie, dziś dzień szybko jej minął, co więcej panowały - nudynudynudy... :-)
Grudzień, jak dobrze, ze już się kończy! wraz ze świątecznym klimatem... uueh, śniegu nie było, teraz już go nie chce, niech "spada". *-*
Jak już o grudniu wspomniałam to dopowiem,ze go nie lubię, ze względu na jedno - na to, ze ludzie popadają w depresje... to jest straszne, dołek nawet i mnie się trzymał.
W takich momentach należy myśleć jak najbardziej pozytywnie "Czasem słonce, czasem deszcz", przebłyski takie, raz dobrze, raz źle, takie życie (a jakby tak pomyśleć, gdyby było w życiu cały czas pięknie.... hm... przecież byłaby nuuda.. nie? - nie no i film bollywoodzki mi się przypomniał, jestem pewna, ze jak i większości z Was. :-)
A teraz przejdziemy do tematu.
Czyli... Ślub Vintage. :-)
Skromne piękno.
Teraz wymyślają takie cuda...ciężki wybór sukni ślubnych, a tu? zapominają
o tym co pięknie... (ale wiadomo, o gustach się nie dyskutuje. :-)
Oho, a jakim to autkiem podążają do swojego celu!
...I tak sobie siedzą i jada...
A po roku czasu...
Gdybyś miał(a) tak dobra koleżankę, która zechciałaby Ci kupić płytę z Twoim ulubionym zespołem i gdyby zapytała Ciebie jaka chcesz, powiedział(a)byś jej na wstępie -tak od razu jaka? czy... był(a)byś tak skromny(a) i powiedział(a)byś "nie trzeba", "nie chce, dziękuje". ? (choć naprawdę byś ja chciał(a) mieć)
(odp. w komentarzach).
Dobrej nocy. :-)
Powiedziałam bym jej nazwę zespołu, na który teraz mam "fazę" (nie byłabym w stanie wybrać tego 'naj') i od razu dodałabym, żeby tylko czasem nie kupowała mi ich płyty - w zamian wolałabym spotkać się z nią na kawie ;)
OdpowiedzUsuń